Przed Lechią Zielona Góra starcie z MKS-em Kluczbork. U siebie, w sobotę (16.11.) o godz. 13.
W poprzedniej ligowej kolejce Lechia Zielona Góra przegrała na wyjeździe ze Śląskiem II Wrocław 1:3. Lider Betclic 3. Ligi okazał się za silny.
– Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz. Śląsk ma dużo jakości i jest intensywnym zespołem, ale z przebiegu meczu uważam, że mógł się on inaczej potoczyć i pójść w jedną lub drugą stronę. Poszedł na stronę Śląska i na pewno ja, jak i cała drużyna, tego żałujemy – mówi Mateusz Lisowski, ofensywny pomocnik.
To najskuteczniejszy zawodnik zespołu. Na jego koncie już 10 bramek zdobytych w lidze i Pucharze Polski. Stały egzekutor rzutów karnych – choć w meczu ze Śląskiem jednego z nich nie wykorzystał.
– Niestety źle uderzyłem tego karnego. Nie było to uderzenie w moim stylu. Myślę, że było to spowodowane zmianą decyzji – w ostatnim momencie. Mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni zmarnowany karny – wyjaśnia.
MKS Kluczbork zajmuje obecnie 4. miejsce w lidze. – Kluczbork to drużyna z doświadczonymi zawodnikami w składzie, która jest ciężkim przeciwnikiem w tej lidze. Znamy swoją jakość w grze i zrobimy wszystko, żeby ten mecz wygrać – dodaje Lisowski.
Piłkarska jesień się kończy. Lechia jest na 10. pozycji w lidze. Dwa ostatnie spotkania zagra u siebie. Najpierw ze wspomnianym MKS-em Kluczbork, potem jeszcze z Podlesianką Katowice.
– Zapraszam wszystkich kibiców na dwa ostatnie mecze na Dołku. Przerwa będzie długa, więc później nie żałujcie, że was nie było! A my zrobimy wszystko, żeby dodać do tabeli sześć punktów – zapowiada pomocnik.
Mateusz Komperda
fot. Krzysztof Tumala/Lechia Zielona Góra